Wystawa Przemka Krzakiewicza jest osobistym szkicem o percepcji architektury oraz o zależności powstałego w umyśle obrazu od przyjętego punktu widzenia. Tytułowe zjawisko “natłoku” wiąże się z widzeniem peryferyjnym, dotyczącym przedmiotów znajdujących się na marginesach naszego pola widzenia. Ludzki mechanizm widzenia wyostrza obraz w centrum, natomiast obiekty na obrzeżach tracą ostrość konturów, zmieniają swój kształt, znikają. Dzieje się tak nie za sprawą oka, lecz mózgu.
Przemek Krzakiewicz ćwiczy ostrość widzenia, kierując spojrzenie i obiektyw ku skorodowanej konstrukcji niedoszłej siedziby NOT-u. Szkielet tego późnomodernistycznego, nie ukończonego drapacza chmur, od czterdziestu lat stanowi dominantę miejskiego krajobrazu Krakowa. Jest miarą aspiracji lat 70. i pomnikiem bezradności ostatnich dekad. Przypomina o porzuconym planie urbanistycznym dla dzielnicy wokół NOT-u, którą miały wypełnić drapacze chmur. Artysta z tego co widzi oko i tego co “widzi” mózg odtwarza niezrealizowany projekt lokalnego “Manhattanu”.